Natrętne Dlaczego?
Czasami dopada nas natręctwo "dlaczego?". Dla każdej - szczególnie nowej sytuacji - musimy dopasować jakąś historyjkę zwaną odpowiedzią. Dopiero wtedy możemy iść dalej.
Możemy to natręctwo obsłużyć na trzy sposoby:
- Metoda standardowa - szukamy odpowiedzi na męczące pytanie "dlaczego". Spinamy się tak długo, aż nie pojawi się satysfakcjonująca odpowiedź. Metoda bardzo męcząca.
- Tak samo się rozluźnimy, gdy ktoś nam przedstawi fałszywą odpowiedź na nasze pytanie, ale na tyle przekonującą, że nasz wykrywacz "dlaczego" uzna ją za odpowiednią. To taka droga na skróty :).
- Przykład #2 pokazuje, że nie jest ważne, czy odpowiedź jest prawdziwa. Możemy się rozluźnić nawet, gdy pojawi się fałszywa odpowiedź. Idąc dalej tym tropem możemy więc w ogóle sobie darować odpowiedź i rozluźnić się zaraz po pytaniu. To najefektywniejsza metoda. Pojawia się dręczące "dlaczego", rozluźniamy się, napięcie "dlaczego" opada - za każdym razem szybciej - uff przychodzi ulga. Odpuszczamy sobie odpowiedź - tak rzadko wnosi ona coś sensownego, a zawsze powoduje utrzymanie napięcia. Zżera nam siły życiowe.
Z tym "dlaczego" jest jak z innymi nałogami. Gdy będziemy to natręctwo zasilać odpowiedziami, to wytrenujemy sobie nawyk - napięcie, napięcie, napięcie, odpowiedź, ulga. W końcu zaczniemy myśleć, że nie ma ulgi bez napięcia, bez wysiłku, bez pracy i będziemy stale z czymś pracować: z ciałem, z oddechem, z emocjami - napięcie, napięcie, napięcie, odpowiedź, ulga.
Stosując tryb trzeci stopniowo natręctwo ustąpi. A gdy nie ma pytań pojawia się zdecydowanie i brak wahania.
A co z naprawdę ważnymi pytaniami? Głęboki wdech, rozluźnienie, odczekanie, aż napięcie pytania minie, idziemy dalej. Lżejsi o odpowiedź. Miłego podróżowania lżejszym! :)
© Igor Bokun, lipiec 2020 ClearMind.pl